
Antysemityzm, rasizm, autorytarna matka, rozbita rodzina, niespodziewana ciąża, bieda, niechciane dziecko, ubezwłasnowolnienie - wszystko to wskazuje na to, że lektura "Petropolis" jest lekturą ciężką, traumatyczną i depresyjną. Ku mojemu zdziwieniu, zagłębiając się w losy Szaszy Goldberg, głównej bohaterki powieści, której los nie oszczędził wyżej wymienionych sytuacji, odniosłem zupełnie inne wrażenia.
Anya Ulinich przyszła na świat w 1973 w Moskwie. Wraz z rodzicami w wieku siedemnastu latu, wyemigrowała do USA, gdzie ukończyła Instytut Sztuk Pięknych w Chicago i Uniwersytet Kalifornijski w Davis. Jest pasjonatką malarstwa, co przekłada się na Jej prozę, oraz autorką kilkudziesięciu obrazów olejnych. Recenzowana pozycja jest Jej debiutem literackim, bardzo dobrze przyjętym przez krytyków oraz czytelników.
Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Sasza Goldberg. Wraz z rodzicami, z autorytarną matką, Lubow Goldberg, i ojcem, Wiktorem Goldberg, mieszka na Syberii, w niedużym mieście, o niecodziennej nazwie - Azbest II. Miasteczko, niegdyś obóz pracy, zdaje się być końcem świata; jest to miejsce wyzbyte z jakiegokolwiek życia - brak w nim kin, teatrów, miejsce kipiące rutyną i szarością, nie oferujące możliwości rozwoju. By ustrzec córkę od bytowania w tej przytłaczającej rzeczywistości, Lubow Goldberg stara się o posłanie Saszy do renomowanego liceum plastycznego w Moskwie. Ambitne plany matki nie rujnuje nawet niespodziewana ciąża czternastolatki; wszystkie obowiązki związane z wychowaniem nowo narodzonego dziecka bierze na siebie Lubow, a córkę, zgodnie z zamiarem, posyła do znakomitej szkoły. Niestety, jak to często bywa, dojrzewająca córka ma inne plany - zamierza wyemigrować do USA, za sprawą agencji matrymonialnej kojarzącej rosyjsko-amerykańskie pary. Nowy narzeczony szybko rozczarowuje Saszę, w związku z czym postanawia znowu uciec. W ten sposób trafia do zamożnej rodziny Tarkanów, pomagającej uchodźcom, z której także po czasie zamierza czmychnąć.
Sięgając po "Petropolis" spodziewałem się ciężkiej, wymagającej powieści, w której akcja toczyć będzie się nieśpiesznie, o uroku skrytym pod grubą warstwą nihilizmu, smutku i buntu (jak to w okresie dojrzewania bywa). Lektura mnie zaskoczyła; zamiast patetycznych opisów i przygnębiającej akcji dostałem przewrotną fabułę, interesującą treść, której piękno tkwi w czarnym humorze, wartki rozwój akcji, zabawę formą i intrygujące postacie. Autorka wykreowała bohaterów, którzy zaskakują wielowymiarową naturą - otrzymujemy postacie, które trudno podzielić na dobre i złe. Mamy do czynienia z charakterami różnorakimi - dostajemy całą paletę osobowości, z której możemy wysnuć wiele informacji o samym sobie. Ulinich przedstawia świat niewyidealizowany, w którym postępowanie bohaterów jest zrozumiałe i ludzkie. Na uwagę zasługuje także lekkość zabawy formą. Autorka posługuje się narracją trzecioosobową, pierwszoosobową oraz retrospekcją w sposób bardzo naturalny. Warty uwagi jest także rozwój akcji, którym powieść często zaskakuje. Trudno przewidzieć dalsze postępowanie głównej bohaterki, przez co lektura jest cały czas interesująca.
Należy także wspomnieć o intrygującym tytule, zainspirowanym poematem Osipa Mandelsztama, wybitnego rosyjskiego prozaika i poety, jednego z głównych przedstawicieli akmeizmu oraz o rzucającej się w oczy, nietuzinkowej okładce. Autorem ilustracji na obwolucie jest Jacek Kopalski, autor wielu okładek książek Stephana Kinga.
"Petropolis" jest jedną z tych książek, które wspomina się po latach. Nie jest pozycją przełomową, ale zdecydowanie wartą uwagi; Ulinich wykreowała interesującą, niebanalną rzeczywistość, od której trudno się oderwać. Polecam czytelnikom ceniącym realizm oraz dobry humor.
5/6
Ciekawa tematyka. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tytułu, ale fabuła zdecydowanie w moim typie. Choć przyznam, że zestawienie tak wielu problemów w jednej powieści, rzeczywiście stwarza wrażenie lektury ciężkiej.
OdpowiedzUsuńI wielkie było moje zdziwienie, gdy powieść okazała się nie być patetyczna.
Usuńlubię, które zachwycają w nieoczywisty sposób. myślę, że Petropolis miałoby szansę mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńLubię takie nietypowe lektury, to dla mnie wyzwanie.
OdpowiedzUsuńSzczerze - uciekłabym od razu po zerknięciu na okładkę :P
OdpowiedzUsuńOkładka, którą dodałem to recenzji, nie oddaje klimatu prawdziwej; kolory są za bardzo jaskrawe. Ta realna jest bardzo ładna.
UsuńNigdy nie słyszałam o książce, tematyka wydała mi się od razu trudna, jednak Ty wyjaśniłaś, że nie aż tak. Jednak nie jestem przekonana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jak już wspominałem, także spodziewałem się patetycznego wydźwięku. Jednak się myliłem.
UsuńTo mnie zaskoczyłeś. Nie spodziewałam się po książce tak interesującej fabuły. Chętnie skorzystam z Twojej rekomendacji
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, bo powieść jest wyjątkowo interesująca ;)
UsuńOkładka daje po oczach. :D
OdpowiedzUsuńTreść wydaje się ciekawa, no i ciekawi mnie sposób przedstawienia bohaterów (to bogactwo osobowości), więc jak natrafię gdzieś na tę książkę, to chętnie ją przeczytam.
Znalazłem zdjęcie, które lepiej oddaje barwy okładki: https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQhuI1srFNIJYCW_cZh4HWl5pjYa5zd86RbkAo05LtSLh-ub2919w
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce i pewnie jakbym na nią gdzieś przypadkowo trafiła to nawet nie zwróciłabym na nią uwagi, a po Twoje recenzji jestem zainteresowana książką i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szczerze mówiąc, to już kolejna książka, o której nigdy wcześniej nie słyszałam - niemniej jednak jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuń